Czym jest marketing szeptany?

Czym jest marketing szeptany?
fot. Viorel Sima/Shutterstock, Zgoda na wykorzystanie wizerunku podpisana z Shutterstock, Inc.

Reklama jest dźwignią handlu, to wiadomo nie od dziś. W dzisiejszych czasach przybiera ona tak różne formy, że człowiek nie zawsze jest świadomy, że ma do czynienia z reklamą. Jednym z najbardziej zakamuflowanych sposobów rozreklamowania produktu jest właśnie marketing szeptany.

Większość ludzi uodporniła się już na tradycyjną reklamę w radio, telewizji, czy na bilbordach. Często patrzą na nią i jej nie dostrzegają. Decydując o zakupie kierują się własnym doświadczeniem lub radami od osób zaufanych. I właśnie to ostatnie dało początek omawianej reklamie. Bo kto z nas nie zaufa blogerowi, którego czyta od lat, jak mówi, że biegał w tych butach i są naprawdę super? Albo kto nie zawierzy przyjacielowi po bankowości, gdy ten powie to naprawdę tani kredyt? Działa to dużo bardziej niż reklama pokazana w telewizji. Definiując: marketing szeptany to taki, który działa w oparciu na rady dawane przez autorytety w danej dziedzinie. Co ważne, wystarczy, że będzie to autorytet w oczach tego konkretnego odbiorcy.

Najlepszym przykładem działań tego typu reklamy są blogi tematyczne. Mają wiele zalet w oczach specjalistów od marketingu. Cieszą się sporym zaufaniem u czytelników, gdyż robią to, o czym piszą. I najczęściej potrafią pisać - na tym polega ich zawód - więc można oczekiwać tekstu który będzie się czytało z przyjemnością. Mają zróżnicowany zasięg - od kilku odbiorców, do nawet kilkudziesięciu tysięcy czytelników (należy też pamiętać o tym, że przekonany czytelnik pchnie informację dalej, co też jest elementem marketingu szeptanego). W końcu koszt takiej reklamy jest stosunkowo niewielki - mniejsi blogerzy zgodzą się testować produkt za samą możliwość otrzymania go, ci więksi zapewne zażądają jakiejś gratyfikacji, która jednak jest wielokrotnie mniejsza niż koszt produkcji reklamy do radio.

Warto zaznaczyć, że ta technika reklamy ma swoje wady. Gdy stracimy zaufanie blogera, który dla nas pisze, ryzykujemy efekt odwrotny do zamierzonego - wszak wszystko opiera się tu na zaufaniu i negatywne nastawienie prawdopodobnie przełoży się na negatywny odbiór czytelników. Nie można też próbować całkowicie okłamać odbiorcy - szanujący się bloger nie zareklamuje chłamu, w obawie o utratę własnej reputacji.

Tagi: marketing