Cyberchondria

Cyberchondria
fot. Subbotina Anna/Shutterstock, Zgoda na wykorzystanie wizerunku podpisana z Shutterstock, Inc.

Internet udostępnia ocean informacji i coraz częściej staje się dla nas wyrocznią w wielu sprawach i głównym źródłem wiedzy o zdrowiu. Jak każde potężne narzędzie oprócz swoich niezaprzeczalnych zalet ma tę poważną wadę, że oprócz wielkiego pożytku może wyrządzić tyle samo szkody, a wyglądające początkowo na niewinne szukanie porad na każdy temat, może przerodzić się w niebezpieczny nawyk.

Badanie przeprowadzone we wrześniu 2011 roku przez firmę Gemius dla najpopularniejszych 20 serwisów i grup serwisów z kategorii zdrowie i medycyna, wykazało, że aż dwie trzecie internautów poszukuje w sieci odpowiedzi na pytania związane ze zdrowiem. Celem badania "Pacjenci w sieci" było zebranie informacji na temat polskiej społeczności internetowej skupionej wokół tematyki zdrowia i medycyny i zrealizowano je na próbie 12 419 internautów. Okazało się, że kobiety interesują się najczęściej dietami, kosmetykami i psychologią, mężczyźni tematyką seksu i uzależnień. Jeśli chodzi o choroby, kobiety wyszukują najczęściej porad na temat problemów skórnych, alergii i depresji. Mężczyźni zaś zaglądają do Internetu, by zasięgnąć informacji na temat schorzeń kręgosłupa, nadciśnienia i chorób serca czy chorób kości, stawów i mięśni. Niestety, mało kto sprawdza rzetelność znalezionych informacji, a jeszcze rzadziej zastanawia się czy są aktualne. Jak bardzo może wyjść nam to na zdrowie?

Kolejnym aspektem tej sprawy jest stosowane szeroko samoleczenie. Leki kupujemy w aptekach, supermarketach, na stacjach benzynowych czy w kioskach z gazetami. Sprzedaż leków bez recepty i suplementów diety stale rośnie, kupujemy leki przeciwbólowe, leki na przeziębienie, zgagę, niestrawność, suplementy, które mają nam pomóc w osiągnięciu wymarzonej wagi. Dlatego eksperci alarmują, że Polacy uwielbiają konsumować i magazynować leki. Punktem wyjścia dla badania w 2011 roku były wyniki badania z 2010 roku, które przeprowadził CBOS. A te pokazały, że samoleczenie stosowało aż 80% Polaków. Ponad połowa nie konsultowała leczenia z lekarzem nawet wówczas, gdy stosowała dany lek po raz pierwszy. Zatrważające? Zapewne, dlatego powstał pomysł, aby stworzyć ranking najbardziej popularnych stron www, odwiedzanych przez internautów, którzy szukają informacji o zdrowiu. Oczywiście, nie można tylko mówić o negatywnej stronie naszej potrzeby szukania różnorakich informacji na tematy zdrowotne w Internecie. Wiedza często ratuje życie, a nieograniczony dostęp do wirtualnej wiedzy sprawia, że możemy poszukać różnych specjalistów, dotrzeć do mało dostępnych placówek, w których możemy wcześniej umówić wizytę bez zbędnej bieganiny i stania w kolejkach.

Internet, choć zrównuje lekarzy i pacjentów w dostępie do informacji, to nie wyrównuje poziomu ich zrozumienia. I w tym właśnie tkwi cały problem. Od dr Google dostajemy wyrywkowe informacje do przeczytania w kwadrans, które mogą być najświeższe i bardzo cenne, ale to tylko pojedynczy kawałek ogromnej wiedzy, którą lekarze przyswajają latami. Bez szerszej wiedzy i merytorycznego przygotowania trudno to ocenić. Lekarz uczył się medycyny przez lata, ale wizyta w gabinecie jest z reguły zbyt krótka na dyskusję. Jak zdobyć opinię rzetelnego fachowca na temat internetowych rewelacji? Ogólne zagadnienia można odnaleźć na forach medycznych. Najcenniejsze są oczywiście wypowiedzi podpisane imieniem, nazwiskiem i tytułem lekarskim. Szczegółowe informacje, dotyczące konkretnych przypadków, można skonsultować w internetowej namiastce wizyty lekarskiej.

Rozwój Internetu doprowadził do pojawienia się cyberchondrii.

Na pewno każdy z nas spotkał się z przypadkiem człowieka, który szuka diagnozy dla siebie i sam ją sobie stawia na podstawie ogólnych informacji, dostępnych na stronach internetowych. Chory szuka wyjaśnienia objawów w pierwszej kolejności w Internecie i coraz mocniej przekonuje się o swojej chorobie. Jest sam z rosnącym lękiem, a pojawiające się z tego powodu dolegliwości, w tym często prawdziwy ból, utwierdzają go w słuszności błędnej autodiagnozy.

Niepokoje wywołane szukaniem informacji o zdrowiu w Internecie są prawdopodobnie częstsze niż przypadki zwykłej hipochondrii. Sprzyja im atmosfera lęku, wytwarzana przez wiadomości o śmiertelnych zagrożeniach o katastrofach, wszechobecnych we wszystkich serwisach informacyjnych. Przed tym zjawiskiem częściowo może uchronić życzliwe zrozumienie, że strach o zdrowie jest chwytem reklamowym, skutecznym, dlatego wszechobecnym. Jednakże prawidłowa higiena umysłu polega na tym, by z Internetu po prostu czasem wyjść. Tyle możemy zrobić chyba dla siebie? Decyzje o braniu lub odstawieniu leków na podstawie informacji z sieci, są często obarczone poważnymi błędami. Z jednej strony dochodzi do nadużywania leków dostępnych bez recept i to na dwa sposoby. Pierwszy przykład, kiedy można przedawkować daną substancję dlatego, że znajdowała się w kilku lekach o odmiennych nazwach handlowych, a pacjent je przyjmował w dobrej wierze i ze wskazaniami, ale biorąc je za rozmaite lekarstwa na tę samą dolegliwość. Drugi rodzaj nadużyć to nadmierne zaufanie lekom, które tylko łagodzą objawy, a nie przyczyniają się do leczenia choroby.

Kolejny rodzaj przesady to lęk przed wszystkimi farmaceutykami i szukanie u siebie wszystkich objawów niepożądanych w przypadku przyjmowania. To jeden z aspektów cyberchondii, który doprowadza do samowolnego przerwania procesu terapii. Szczególnie groźne jest przedwczesne rezygnowanie z antybiotyków, bo grozi nie tylko powrotem choroby, ale i wyhodowaniem lekoopornych leków. Czas najwyższy, aby zrozumieć, że zamieszczana wszędzie formułka "Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą" znakomicie chroni przed skutkami naszych błędów producentów i reklamodawców leków. Inne niebezpieczeństwo, związane z poszukiwaniem leków w Internecie, to możliwość trafienia na podróbki. Są to leki, które, w najlepszym przypadku, nie zadziałają, bo zawierają zbyt mało substancji aktywnych, ale, co najgorsze, mogą i zaszkodzić.

Jak w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek?

Należy przede wszystkim pamiętać, że informacje pochodzące z blogów i forów to tylko czyjeś prywatne opinie, które mogą być sprzeczne z rzetelną wiedzą medyczną. A osobom proponującym cudowne lekarstwa na wszystko – od razu podziękować. Należy mieć świadomość, że jeśli chcemy naprawdę sprawdzić jakąś informację, musimy poświęcić na to dużo czasu i energii. W przypadku decyzji o zdrowiu – zdecydowanie warto.

Tagi: cyberchondria