Buddyzm w kinie

Buddyzm jest religią wolną, wierzeniem w dobro, które tworzy dobro i radość z niekończącego się istnienia. Stan nirwany jawi się nam jako możliwość poczucia tego, co dla zwykłego śmiertelnika niedostępne. Wielokulturowość buddyjskiej tradycji, jej egzotyka, baśniowość, wyczuwalna magia przyciąga do siebie ludzi o różnych wyznaniach z całego świata. Nic więc dziwnego, że również twórcy filmów zauważyli ogromny potencjał filmowy drzemiący w wierze w dobrego Buddę. Zarówno jego życie, jego nauki i jego wyznawcy, którzy poprzez swoje życiowe ścieżki stali się sławni i podziwiani przez cały świat to tematy, obok których twórcy filmów nie mogli przejść obojętnie. Wszystkie te obrazy filmowe, które mówią o buddyzmie, dają świadectwo niesamowitej opowieści o tym kim był Budda - ukazując jego losy, które dla człowieka Zachodu przestają być daleką, orientalną bajką, ale zaczynają być metafizycznym natchnieniem. Filmy, które nie przekazują nauk Buddy wprost, jako jego nauk, również są pewnego rodzaju przypomnieniem kodeksu, według którego życie zapewni nam szczęście.

Film ma to do siebie, że może człowieka zaczarować, zupełnie ogłuszyć i poruszyć tę jedną strunę – niezależnie od tego czy w sercu czy w głowie - że człowiek może coś w swoim życiu zmienić, może coś zrozumieć, coś spostrzec. Filmy o tematyce buddyjskiej, czy nawet „okołobuddyjskiej” mają dużo większe szanse na poruszenie człowieka, przedstawienie mu życia w zupełnie innym świetle niż on je widział. Niepotrzebne jest tutaj oglądanie filmu trzygodzinnego filmu na temat buddyjskich medytacji, gdzieś w dalekich Himalajach. Dla zwykłego odbiorcy, miłośnika kina wystarczy „Edi” Piotra Trzaskalskiego, który tak wiele dobra i szeroko pojmowanych nauk Buddy może przekazać. Dlatego też zainteresowanie Buddyzmem w kinie, można tłumaczyć zarówno odmienną kulturowo tematyką, fascynacją orientem, chęcią przekazania innym niesamowitej postaci jaką jest Budda i jego nauki. Ale buddyzm może być okazją do powiedzenia o człowieku, życiu, miłości, cierpieniu i namiętnościach. W kinie buddyjskim również bardzo ważny jest człowiek, zaczynając od Siddharthy kończąc na braciach szukających matki, zagubionych mnichach czy bezdomnych. Kino buddyjskie przypomina nam o tym, że można być dobrym, że to wszystko co nas spotyka jest częścią naszego koła życia, że możemy osiągnąć świętość. Ukazuje nam zupełnie odmienne dla Zachodu zachowania, wierzenia, obrzędy. I często nie są to orientalne baśnie dla dorosłych, ale niesamowite opowieści o wierze, możliwościach zaistnienia cudu, metafizycznym wymiarze ludzkiego życia; nie pomijając w tym samym prostego człowieczeństwa. Dlatego też ludzie Zachodu – nie tylko oczywiście- będą zawsze interesować się buddyzmem, obiecującym im wolność, dobro, możliwość przeżycia czegoś bardziej natchnionego niż zwykła, znana nam codzienność. A w tym wszystkim, ktoś może odnajdzie nową, lepszą ścieżkę swojego życia?

Tagi: buddyzm religia kino